piątek, 5 lipca 2013

1. Ty zawsze dajesz radę.

Oczami Olki :
Śpię sobie słodko, gdy nagle poczułam czyjś oddech na policzku. Otworzyłam delikatnie jedno oko i zobaczyłam Tomka. Jednym, szybkim ruchem chwyciłam za małą poduszkę i z całej siły uderzyłam nią kuzyna. Upadł na podłogę śmiejąc się. Nie dał mi za wygraną i zrobił to samo, ale większą poduszką. I tak zaczęła się wojna na poduszki. Nie trwała ona zbyt długo, bo Tomek musiał iść do pracy. Zjedliśmy razem śniadanie, po czym Kaczmarczyk wyszedł z mieszania, a ja zostałam sama. Poszłam do swojego pokoju, by się ubrać. Otworzyłam szafę i wyciągnęłam pierwszą, lepszą koszulkę. Gdy ją wyciągałam, z szafy wypadło jakieś pudełeczko. Otworzyłam je i głośno westchnęłam. W owym pudełku znajdowały się zdjęcia. Zdjęcia z Dawidem. Czyli z moim chłopakiem. Byłym chłopakiem. Mimowolnie z moich oczu poleciały łezki. Małe. Potem kilka większych. Nie wytrzymałam. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam wyć bóbr.   Trochę mi to zajęło zanim się ogarnęłam. Wzięłam zimny, orzeźwiający prysznic, ubrałam się i wyszłam na miasto. Miałam dziś zacząć poszukiwania biologicznego ojca, ale nie mam na to humoru. Postanowiłam, że pójdę na Podpromie, gdzie siatkarze Resovi mają dziś trening, a Tomek robi im zdjęcia. To takie fascynujące. Pomyślałam, że nie wpuszczą mnie na halę, bo wezmą mnie za kibica, więc w pobliskim sklepie kupiłam dwie drożdżówki. Powiem ochroniarzom, że to dla mojego kuzyna drugie śniadanie, którego zapomniał. 

No i się udało. Łatwo przekupić tych ochroniarzy. Jestem już na hali. Tylko gdzie jest Tomek?.. Po kilku chwilach ujrzałam go w kącie boiska. Będę musiała przejść na około, bo przecież nie przebiegnę przez środek boiska, na którym ćwiczą siatkarze. Szczerze mówiąc to są całkiem przystojni. 

-I połowa zajętych.- gdy usłyszałam to, to odskoczyłam z miejsca
.
-Idiota.- popatrzyłam karcąco na Tomka. Niby skąd wiedział, że myślę o siatkarzach. Pff. 

-Widzę, że z Ciebie cwana bestia. –zaśmiał się, zabierając mi drożdżówki, które miały być niby dla niego. Popatrzyłam na niego nie rozumiejąc, o co mu chodzi, ale po chwili doszło to do mnie i otwartą dłonią uderzyłam się w czoło. 

-Trzeba sobie jakoś radzić, nie ? –zapytałam retorycznie, bo wiadomo, że trzeba. ;)

-Co się stało ?- zapytał wprost i trochę mnie to zaskoczyło. Skąd on to wszystko wie.. Chyba za dobrze mnie zna. 

-Eeee.. No w sumie to nic wielkiego. – popatrzył na mnie spod byka- skończyłam studia pedagogiczne, umiem rozwiązać problemy innych, a ze swoimi nie daję rady. – przegryzając bułkę objął mnie ramieniem

-Mała. Ty zawsze dajesz radę. Inaczej nie było by Cię tu. –powiedział to z pełną buzią, co trochę mnie rozśmieszyło, ale to co powiedział także wzmocniło mnie na duchu. 

-Dziękuję- uśmiechnęłam się do niego szeroko. 

-No dobrze, skoro już tu jesteś, to mi pomożesz- popatrzyłam na niego nieco zaskoczona.- Przynieś tamten obiektyw- wskazał palcem na przeciwny kąt boiska. 

-Którędy mam przejść? 

-Przez boisko.- widząc moją minę zaczął się śmiać, ale mi nie było wcale do śmiechu.- Ja nie żartuję.- kiedy to powiedział, przeskoczyłam przez bandę i szłam w kierunku obiektywu. Strasznie wysocy Ci siatkarze… Czułam się jak mrówka pomiędzy nimi. Niestety przechodząc bokiem boiska wpadłam na kogoś i odbiłam się od niego jak od ściany. Upadłam na podłogę. Mężczyzna wyciągnął do mnie rękę, więc skorzystałam z jego pomocy.

-Przepraszam- wydukałam

-Co tutaj Panienka robi, ja się pytam ? –zapytał zdenerwowany, pomyślał, że jestem kibicem oczywiście.

-To moja kuzynka! Pomaga mi dziś w sesji.- wykrzyczał Tomek, a ja podziękowałam mu szerokim uśmiechem, bo to była dość dziwna sytuacja. 

Popatrzyłam na mężczyznę i coś w środku mnie tchnęło. Nie wiem, co to było. Na pewno nie miłość. Bo mężczyzna był dużo starszy ode mnie. Oboje patrzyliśmy na siebie. Nie odrywaliśmy wzroku od drugiej osoby, aż do momentu, w którym dostałam piłką od, któregoś siatkarza.

-Dzięki- krzyknęłam z sarkazmem oddając piłkę wysokiemu.

-Przepraszam..- chciał coś jeszcze powiedzieć, ale tamten mężczyzna, krzyknął, że mają wracać do treningu i podzielić się na dwie drużyny. Wtedy się domyśliłam, że jest trenerem. Nie to, że się nie znam na siatkówce, bo znam, tylko jakoś trenerów nie znam. Wzięłam do ręki obiektyw i wróciłam teraz już bez żadnych problemów do kuzyna…


czytasz=komentujesz
tym naprawdę motywujesz ;)

6 komentarzy:

  1. Dobrze się zaczyna, czekam na kolejny i zapraszam do mnie: http://siatkowkaamoimzyciem.blogspot.com/ pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie się to wszystko zaczyna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe który to siatkarz :-) Oby któryś z środkowych :D
    Zapraszam na bloga : www.my-life-is-volleyball.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe, ciekawe kto będzie tym ojcem ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. No ciekawiw, ciekawie. Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyżby Kowal był jej ojcem?
    Czekam na następny i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń