Oczami Olki :
Śpię
sobie słodko, gdy nagle poczułam czyjś oddech na policzku. Otworzyłam
delikatnie jedno oko i zobaczyłam Tomka. Jednym, szybkim ruchem chwyciłam za
małą poduszkę i z całej siły uderzyłam nią kuzyna. Upadł na podłogę śmiejąc
się. Nie dał mi za wygraną i zrobił to samo, ale większą poduszką. I tak
zaczęła się wojna na poduszki. Nie trwała ona zbyt długo, bo Tomek musiał iść
do pracy. Zjedliśmy razem śniadanie, po czym Kaczmarczyk wyszedł z mieszania, a
ja zostałam sama. Poszłam do swojego pokoju, by się ubrać. Otworzyłam szafę i wyciągnęłam
pierwszą, lepszą koszulkę. Gdy ją wyciągałam, z szafy wypadło jakieś
pudełeczko. Otworzyłam je i głośno westchnęłam. W owym pudełku znajdowały się zdjęcia.
Zdjęcia z Dawidem. Czyli z moim chłopakiem. Byłym chłopakiem. Mimowolnie z
moich oczu poleciały łezki. Małe. Potem kilka większych. Nie wytrzymałam.
Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam wyć bóbr.
Trochę mi to zajęło zanim się ogarnęłam. Wzięłam zimny, orzeźwiający
prysznic, ubrałam się i wyszłam na miasto. Miałam dziś zacząć poszukiwania
biologicznego ojca, ale nie mam na to humoru. Postanowiłam, że pójdę na
Podpromie, gdzie siatkarze Resovi mają dziś trening, a Tomek robi im zdjęcia.
To takie fascynujące. Pomyślałam, że nie wpuszczą mnie na halę, bo wezmą mnie
za kibica, więc w pobliskim sklepie kupiłam dwie drożdżówki. Powiem
ochroniarzom, że to dla mojego kuzyna drugie śniadanie, którego zapomniał.
No i się
udało. Łatwo przekupić tych ochroniarzy. Jestem już na hali. Tylko gdzie jest
Tomek?.. Po kilku chwilach ujrzałam go w kącie boiska. Będę musiała przejść na
około, bo przecież nie przebiegnę przez środek boiska, na którym ćwiczą
siatkarze. Szczerze mówiąc to są całkiem przystojni.
-I połowa
zajętych.- gdy usłyszałam to, to odskoczyłam z miejsca
.
-Idiota.-
popatrzyłam karcąco na Tomka. Niby skąd wiedział, że myślę o siatkarzach. Pff.
-Widzę,
że z Ciebie cwana bestia. –zaśmiał się, zabierając mi drożdżówki, które miały
być niby dla niego. Popatrzyłam na niego nie rozumiejąc, o co mu chodzi, ale po
chwili doszło to do mnie i otwartą dłonią uderzyłam się w czoło.
-Trzeba
sobie jakoś radzić, nie ? –zapytałam retorycznie, bo wiadomo, że trzeba. ;)
-Co się
stało ?- zapytał wprost i trochę mnie to zaskoczyło. Skąd on to wszystko wie..
Chyba za dobrze mnie zna.
-Eeee..
No w sumie to nic wielkiego. – popatrzył na mnie spod byka- skończyłam studia
pedagogiczne, umiem rozwiązać problemy innych, a ze swoimi nie daję rady. – przegryzając
bułkę objął mnie ramieniem
-Mała. Ty
zawsze dajesz radę. Inaczej nie było by Cię tu. –powiedział to z pełną buzią,
co trochę mnie rozśmieszyło, ale to co powiedział także wzmocniło mnie na
duchu.
-Dziękuję-
uśmiechnęłam się do niego szeroko.
-No
dobrze, skoro już tu jesteś, to mi pomożesz- popatrzyłam na niego nieco
zaskoczona.- Przynieś tamten obiektyw- wskazał palcem na przeciwny kąt boiska.
-Którędy
mam przejść?
-Przez
boisko.- widząc moją minę zaczął się śmiać, ale mi nie było wcale do śmiechu.-
Ja nie żartuję.- kiedy to powiedział, przeskoczyłam przez bandę i szłam w
kierunku obiektywu. Strasznie wysocy Ci siatkarze… Czułam się jak mrówka pomiędzy
nimi. Niestety przechodząc bokiem boiska wpadłam na kogoś i odbiłam się od
niego jak od ściany. Upadłam na podłogę. Mężczyzna wyciągnął do mnie rękę, więc
skorzystałam z jego pomocy.
-Przepraszam-
wydukałam
-Co tutaj
Panienka robi, ja się pytam ? –zapytał zdenerwowany, pomyślał, że jestem
kibicem oczywiście.
-To moja
kuzynka! Pomaga mi dziś w sesji.- wykrzyczał Tomek, a ja podziękowałam mu
szerokim uśmiechem, bo to była dość dziwna sytuacja.
Popatrzyłam na mężczyznę i
coś w środku mnie tchnęło. Nie wiem, co to było. Na pewno nie miłość. Bo
mężczyzna był dużo starszy ode mnie. Oboje patrzyliśmy na siebie. Nie odrywaliśmy
wzroku od drugiej osoby, aż do momentu, w którym dostałam piłką od, któregoś
siatkarza.
-Dzięki-
krzyknęłam z sarkazmem oddając piłkę wysokiemu.
-Przepraszam..-
chciał coś jeszcze powiedzieć, ale tamten mężczyzna, krzyknął, że mają wracać
do treningu i podzielić się na dwie drużyny. Wtedy się domyśliłam, że jest
trenerem. Nie to, że się nie znam na siatkówce, bo znam, tylko jakoś trenerów
nie znam. Wzięłam do ręki obiektyw i wróciłam teraz już bez żadnych problemów
do kuzyna…
czytasz=komentujesz
tym naprawdę motywujesz ;)
Dobrze się zaczyna, czekam na kolejny i zapraszam do mnie: http://siatkowkaamoimzyciem.blogspot.com/ pozdrawiam. :*
OdpowiedzUsuńfajnie się to wszystko zaczyna :)
OdpowiedzUsuńCiekawe który to siatkarz :-) Oby któryś z środkowych :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga : www.my-life-is-volleyball.blogspot.com
ciekawe, ciekawe kto będzie tym ojcem ;p
OdpowiedzUsuńNo ciekawiw, ciekawie. Czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńCzyżby Kowal był jej ojcem?
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i weny życzę!