poniedziałek, 29 lipca 2013

7. "... Kowal to mój ojciec... "



Dawid zmył się chwilę po zdarzeniu, a Ola zastanawiała się jak wytłumaczyć to Piotrkowi. No ale dlaczego ma się niby tłumaczyć? Przecież nic ją nie łączy ani z jednym ani z drugim siatkarzem, oprócz przyjaźni. Nie musi nic wyjaśniać Nowakowskiemu. Ale jednak ma jakieś dziwne poczucie winy. Tak jakby coś ją tknęło, że jednak musi mu się wytłumaczyć. Znają się nie długo, ale wszyscy to widzą, że pomiędzy nimi coś iskrzy oprócz nich.
Aleksandra dogoniła środkowego na parkingu.
-Hej! –uśmiechnęła się, ale chłopak nie miał dobrego humoru
-Mogę Cię podwieźć, jak wracasz do domu- zagadnął po dłuższej chwili ciszy
-Dziękuję- powiedziała, wsiadając do samochodu, a gdy w nim znalazł się też Piotrek kontynuowała –Chciałabym żebyś wiedział, że mnie i Dawida łączy tylko i wyłącznie przyjaźń.- spojrzała niepewnie na niego. Z jego twarzy nic nie dało się wyczytać, czy jest smutny, szczęśliwy, zły, zdenerwowany. Nic. Kompletnie nic. Nie bez powodu ma ksywe „ Ice Man” lub „Cichy Pit”. Bez słowa ruszył w drogę.
Ola wysiadła z samochodu „rzucając” krótkie -  Dzięki- w stronę siatkarza i kierowała się w kierunku swojego bloku. Liczyła, że Piotrek się odezwie, a on się obraził ? Nie miała pojęcia, ale trochę źle się z tym czuła. Tylko co mogła zrobić. Przecież nie będzie go przepraszać, bo za co ? Weszła do mieszkania. Słychać było jakiś chichot dziewczyny. Pewnie Tomka dziewczyny. Ola szybko przemknęła przez salon, tak aby zabawiająca się dwójka jej nie zobaczyła. Udało się. Byli zbyt zajęci sobą. Dziewczyna zamknęła za sobą drzwi i padła na łóżko. Włożyła słuchawki do uszu i odpłynęła. Po trzydziestu kilku minutach doszła do wniosku, że jeszcze nie jadła obiadu. Przed wyjściem z pokoju upewniła się czy „gołąbeczki” nie robią czegoś w czym mogłaby im przeszkodzić. Cisza. Wyszła z swojego „gniazdka” i udała się do kuchni, gdzie zaczęła przygotowywać posiłek. Szał to nie był. Pierogi z truskawkami z supermarketu.  Ale ważne że było. Zabrała się za konsumowanie, lecz dzwonek do drzwi jej przerwał. Pobiegła otworzyć. Takiego widoku na pewno się nie spodziewała. W progu stał Piotrek z różą w ręku i miną skruszonego psiaka.
-Przepraszam, że zachowałem się dzisiaj jak dupek. – lekko się do niej uśmiechnął, a ona wpuściła go do środka. – Źle mi poszło na treningu, miałem zły humor, coś  było nie tak, poszedłem do Ciebie, ale … -zatrzymał się na chwilę – ale byłaś zajęta.- spojrzał na dziewczynę.
-Dawid był po to żeby mi powiedzieć, że możliwe, że.. że Kowal to mój ojciec. –mówiąc to opadła na krzesło. Nowakowskiemu jeszcze bardziej się zrobiło głupio
-Na poważnie ? – zapytał nie ukrywając swojego zdziwienia
-Nie, na niby. – powiedziała z sarkazmem. – Dawid załatwi mi jego DNA i wszystko się okaże. Nigdy bym się nie spodziewała, że to właśnie trener jest moim biologicznym ojcem. Matka nie chciała mi nigdy powiedzieć. On sam pewnie nie wiedział, że ma córkę. To jest dla mnie wielki szok. Ja już nawet przestałam wierzyć, że go odnajdę, a on tak naprawdę był na wyciągnięcie ręki. Przecież mieszkam tu już 5, a nawet 6 lat i nigdy, przenigdy nie przyszło mi na myśl, że to Kowal. Mama tu spędziła wakacje, więc miała kilku kolegów. Raczej szukałam pomiędzy nimi. Nie mam pojęcia jak się poznała z nim.- mówiła łamiącym się głosem, a później głośno westchnęła.  Piotrek usiadł obok dziewczyny i objął ją.
- To trener kiedyś nieźle szalał. – zaśmiał się, lecz widząc jak Ola przewraca teatralnie oczami ogarnął się i dał jej różę – to dla Ciebie, na przeprosiny – wyszczerzył się do niej, a ona z uśmiechem przyjęła różę, po czym podziękowała mu buziakiem w policzek. Popatrzyli na siebie i zbliżyli swoje głowy jeszcze raz po to by zaraz złożyć pocałunki na ustach… Chwila sielanki. Czuli swoje oddechy na policzkach. Lisowska położyła rękę na klatce piersiowej Nowakowskiego. Czuła jego lekko przyśpieszone bicie serca oraz tętniące ciepło siatkarza…

piątek, 26 lipca 2013

6. Głupio wyszło ...


Zawodnicy dostali pozwolenie na imprezowanie, więc szybko się ogarnęli, potem zgarnęli Olkę, która nie miała zbytnio chęci na imprezę, no ale mus to mus. Weszli do ich ulubionego klubu i zaczęli wariować. Alkohol się nie lał litrami. Każdy wypił symbolicznego drinka, a później większość ruszyła w Dance. Mówiąc „większość” miałam na myśli wszystkich oprócz Oli i Piotrka.  Usiedli obok siebie i zaczęli rozmawiać. Ale Igła- dzisiejszy król parkietu wyciągnął Lisowską na środek i rozkazał jej tańczyć. Chcąc nie chcąc zaczęła się bujać, ale po chwili się rozkręciła na maxa i zaczęła wariować z siatkarzami. Co chwile spoglądała na „tańczącego” Nowakowskiego, a kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały szybko się odkręcała.



-No no.. Piękny start. Już się od nich nie uwolnisz- zaśmiał się Kaczmarczyk, a zarazem pogratulował swojej kuzynce „sukcesu”

-Tylko nie mów, że jestem cichą wodą, która brzegi rwie.-spojrzała na niego wzrokiem bazyliszka

-No jak tak prosisz, to nie będę mówił. –uśmiechnął się, a potem zjedli razem śniadanie. W mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Tomasz poszedł otworzyć, a dziewczyna sprzątała po śniadaniu.

-Ola!- wyszła z kuchni i od razu się uśmiechnęła widząc gościa – On do Ciebie- poruszył śmiesznie brwiami i zniknął za drzwiami swojego pokoju.

-Cześć- uśmiechnęła się jeszcze raz, po czym zaprosiła gościa do środka.

-Zgubiłaś wczoraj bransoletkę- mówiąc to wyjął ją z bocznej kieszeni bluzy.- Proszę.- wyciągnął rękę w stronę dziewczyny

-O dziękuję Ci. To moja ulubiona, a ja nawet nie zauważyłam, że jej nie mam.- skrzywiła się lekko, a potem z uśmiechem pocałowała Piotrka w policzek jeszcze raz mu dziękując.

-Nie ma za co. Dobra, ja będę się zbierał, zakupy muszę zrobić- zaśmiał się

-O to dobrze się składa, bo ja też się wybieram- rzuciła propozycję siatkarzowi, a on ją z chęcią przyjął. Wspólne zakupy- to już jest coś.

Po południu Piotr udał się na trening, a z nim zabrała się Lisowska. Oczywiście nie na trening, a do swojego biura. Wypełniała jakieś tabelki, kiedy do pomieszczenia wszedł Konarski.

-Hej! Masz chwilę ? –zagadnął, a dziewczyna kiwnęła twierdząco głową. ( Ola i Dawid ( nie jest jej byłym)  znali się już wcześniej ) .- Przypadkowo podsłuchałem trenera jak rozmawiał przez telefon. „ Czy to możliwe, że Ola jest moją córką?” –zacytował, a oczy Lisowskiej momentalnie się powiększyły.

-Rozmawiałby z moją matką? – spojrzała pytająco na kolegę, ale on wzruszył tylko ramionami.

-Może powinnaś to sprawdzić, czy Kowal jest Twoim biologicznym ojcem.- zaproponował, po czym przytulił dziewczynę. – Załatwię Ci jego włos, czy coś to dasz do DNA.

-Dziękuję- uśmiechnęła się i jeszcze raz wtuliła się w przyjaciela i w tym samym czasie otworzyły się drzwi, a za nimi pojawił się Piotrek.

-Ou, przepraszam- wydukał i szybko zmył się za drzwiami.

-Głupio wyszło…

czwartek, 18 lipca 2013

5.MVP dzisiejszego meczu



Prezes Resovi bardzo ciepło przywitał Olę, a potem zaprowadził na salę, w której odbywał się trening siatkarzy. Lotman ujrzawszy dziewczynę zaczął jej machać z drugiego końca boiska, a ona odmachała mu trochę nieśmiało.
-Uważaj na niego- zaśmiał się prezes, po czym przedstawił nową Panią psycholog całemu sztabowi i siatkarzom.
Dziewczynę czekała jutro rozmowa z chłopakami przed meczem. Ma ich zmotywować. A po przegranym meczu ( oczywiście go wygrają, ale tan na wszelki wypadek) podnieść na duchu.  To na pewno nie małe wyzwanie.
Trening dobiegł końca, a Lisowska kończyła przeglądać papiery. Zabrała swoje rzeczy i wyszła z hali. Szła w kierunku taxi, jednak usłyszała jak ktoś ją woła, obróciła się na pięcie i uśmiechnęła.
-Jedziesz do domu? –zapytał Piotrek
-No tak.- Nowakowski skinieniem głowy pokazał jej żeby wsiadała do niego to ją podwiezie.- Ale ja nie chce Ci sprawiać problemu.
-Przestań, żaden problem. Mieszkam niedaleko.-uśmiechnął się i ruszyli w drogę- włącz radio
-Hahaha, to chyba zły pomysł .-zaśmiała się Lisowska, widząc pytający wzrok Pita powiedziała- Zaraz zacznę wyć, że nie będziesz mógł wytrzymać
-No to się przekonamy- zaśmiał się i włączył radio. Eminem. Tego nie śpiewali. Enej. Nikt chyba by nie chciał siedzieć w tym samochodzie. Ola i Pit ( tak Piotr Nowakowski śpiewa piosenki Eneja ) wyli jak wyliki do księżyca. A na koniec piosenki ( dzięki Bogu ) wybuchnęli śmiechem. Przed blokiem numer 4 Nowakowski zatrzymał samochód.
-Dzięki wielkie- uśmiechnęła się, po czym obdarowała siatkarza buziakiem w policzek, wysiadła z auta i skierowała się do mieszkania. Chłopak odprowadził ją wzrokiem i z uśmiechem na twarzy wrócił do siebie.
***
Mecz! Asseco Resovia Rzeszów- Effector Kielce. Powinni wygrać. Powinni, ale czy wygrają. Mowa motywacyjna była krótka, ale konkretna. Niestety pierwszy set nie dla Sovi. Drugi także. Kibice robią swoje, a zawodnicy ? Są bezradni. Proste błędy. Wkurzanie się na siebie. Nigdy wcześniej w Resovi psycholog nie siedział na ławce rezerwowych, a tu niespodzianka Lisowska się tu pojawiła.
-Kurwa! Nie poznaje was! Ile wy macie lat? 6 czy 20, 30? Będziecie się bawić w jakieś durne kłótnie? Jak taki jest wasz zamiar to zabierajcie te swoje dupska i wynocha mi z hali.! To się nazywa profesjonalizm co teraz robicie? To jest jakieś gówno! Nie zasługujecie na takich kibiców! Weźcie się w końcu w garść i skopcie im tyłki, bo jak przegracie do 0 to wątpię, że później będzie wam wesoło. Zaprzestańcie tej dziecinadzie . Macie doprowadzić do tie-breaka. Zróbcie to dla Arka.. Gołasia. – wszyscy patrzyli z otwartymi ustami na Ole. Po tej pierwszej mowie przed meczem myśleli, ze jest oazą spokoju, a tu proszę taka z niej lisica. Igła słysząc tylko nazwisko Gołaś poderwał się i całą drużynę. Trzeci set wygrywa Resovia do 16. Czwarty także wygrany, tym razem do 22. Tie-break wyglądał jak normalny set. Skończył się wynikiem 25:23 dla Sovi. Jest! Jest wielka radość. Igła MVP. Wybronił piłki niemożliwe do wybronienia. Podbiegł później do ławki rezerwowych i przytulił Olę. Mocno. Bardzo mocno. Po policzku spłynęła mu łza.
-To Ty powinnaś zostać MVP dzisiejszego meczu. – uśmiechnął się i jeszcze raz przytulił, po czym cała drużyna zaczęła ją przytulać i dziękować. Jeszcze żaden psycholog na nich tak nie nawrzeszczał, żaden się nie odważył ich obrażać. Tak tylko potrafiła Lisowska i trener, który dziś był bezradny jak jego zawodnicy w pierwszych dwóch setach.
Będzie impreza!


poniedziałek, 15 lipca 2013

4. pełna optymizmu



Dziewczynę obudził krzyk kuzyna.
-Olaaaaa !!!!!!!!!- wszedł do pokoju i usiadł na brzegu łóżka – Śpisz ?
-Nie, wącham poduszkę.- warknęła
-To dobrze. Lepiej usiądź, bo jak Ci coś powiem to padniesz.- powiedział podjadany tym, co zaraz miał wygłościć
-Przecież leżę, debilu..
-To jeszcze lepiej.- zaśmiał się i zaczął swój monolog-  Załatwiłem Ci pracę!- dziewczyna momentalnie podniosła się, ale Tomek popchnął ją ręką żeby leżała. – Jako psycholog Asseco Resovi Rzeszów!
-Aaaaaaa!!! Boże!!!! – rzuciła się na kuzyna mocno ściskając go za szyję- Jak ja Ci się odwdzięczę za to wszystko?
-Darując mi życie! –wychrypiał- Dusisz mnie.. tak troszeczkę
-Przepraszam- puściła kuzyna i zaczęła skakać po łóżku
-Eeeej ! Jest haczyk. – Ola opadła na kolana i patrzyła głęboko w  oczy Kaczmarczyka – Na razie będziesz na okres próbny. Dopiero jak się sprawdzisz to Cię przyjmą.
-A od kiedy mam zacząć?
-Od jutra- wstając z łóżka posłał kuzynce szczery uśmiech i wyszedł z pokoju. Lisowska pełna optymizmu zabrała się do przygotowywania.

Wieczorem Tomasz poszedł wziąć prysznic, a Aleksandra siedziała w kuchni i przeglądała jakieś papiery. Zadzwonił dzwonek do drzwi, więc poszła otworzyć. Ignaczak i Ignaczak Junior stali na klatce schodowej i szeroko się uśmiechali do dziewczyny.
-Dobry wieczór. – powiedzieli wszyscy na raz- Ja do Tomka, jest ?
-Jest. Wejdźcie… Napijecie się czegoś?
-A masz colę? –zagadnął młody Ignaczak
-Jasne- uśmiechnęła się do niego, a on to odwzajemnił. – Tomek bierze prysznic.- tym razem zwróciła się do Krzyśka
-Poczekamy.. – po chwili rozmowa bardziej się rozwinęła.
Sebastian( syn Igły) bym przemiłym chłopcem, a do tego bardzo inteligentnym. Czyli nie po tatusiu. Chociaż jak wszyscy wiedzą Igła jest bystry. Te jego teksty w „Igłą Szyte”… Bez komentarza. Po kilkunastu minutach z łazienki wyszedł Kaczmarczyk. Ileż można siedzieć w tej łazience.  Gorzej niż baba! No mniejsza z tym. Igła poszedł z Tomaszem do salonu coś obgadać, a Ola została z Sebą. Miło im się gawędziło.
-Ty, młoda! To jutro od razu na głęboką wodę idziesz- zagaił Krzysiek, ale widząc minę Oli kontynuował- No skoro od jutra zaczynasz pracę jako Pani psycholog, a w środę gramy mecz to będzie trudny początek.
-Nie wierzysz we mnie?!- zrobiła smutną minę
-Ja zawsze wierzę. Tylko radzę Ci uważać na Kosoka i Lotmana, bo im często odbija. –puścił do niej oczko, zgarnął swojego syna, pożegnali się i wyszli.
Lisowska jeszcze odbyła krótką rozmowę z jej kuzynem na temat pracy, a później wzięła prysznic i poszła spać, bo od jutra zacznie się jej nowe życie. Może w końcu zdoła oddać wszystkie pożyczone pieniądze od Tomka i wreszcie się od niego wyprowadzi. Kaczmarczyk mówi, że Ola mu w ogóle nie przeszkadza, że to żaden problem dla niego, ale ona jednak czuje się małym ciężarem dla niego.